Oprac. Archiwum Państwowe w Opolu

Szaber, czyli kradzież na wielką skalę

Szaber, czyli mówiąc prościej – kradzież na wielką skalę, to zjawisko, które towarzyszy każdej wojnie. Po II wojnie światowej, kiedy Śląsk i inne tzw. Ziemie Odzyskane zostały opuszczone przez Niemców, doszło do prawdziwego rabunku.

Kto rabował?

Grabieży dokonywała zarówno Armia Czerwona, korzystając z wprowadzonego przez siebie „prawa wojennego”, jak również żołnierze działających na własną rękę oraz złodzieje – szabrownicy przemieszczający się w ślad za wojskiem.

Opole pod lupą szabrowników

Pierwsi szabrownicy przybyli do Opola już zimą 1945 r., a część z nich złapali Rosjanie i zmusili do pracy w mieście m.in. przy uruchomieniu zakładów przemysłowych. Dnia 5 kwietnia szabrownicy dwukrotnie podpalili najstarszą opolską aptekę Pod Lwem, mieszczącą się w Rynku pod numerem 1. Dr Jerzy Świtała, pierwszy miejski lekarz, osobiście brał udział w gaszeniu pożaru, a potem zabrał część lekarstw i przeniósł do biur Starostwa Powiatowego na ul. Krakowskiej.

Walka z szabrem

Jak donosiły „Nowiny Opolskie” z 4 października 1946 r.: Z polecenia Ministerstwa Ziem Odzyskanych wprowadzono ostatnio zaostrzoną walkę z nieustającym ciągle jeszcze szabrem z terenów Ziem Odzyskanych. Na wszystkich ważniejszych szosach i autostradach, prowadzących z Ziem Odzyskanych, oraz na większych dworcach kolejowych czynne są obecnie specjalne komisje kontrolne, które przeprowadzają ostrą bardzo kontrolę wszystkich przejeżdżających aut, oraz podróżnych zajmujących się nielegalnym wywozem. Rezultaty kontroli są — jak dotąd — bardzo obfite. Zatrzymano szereg aut, na których przewożono całe sypialnie, meble, a nawet fortepiany i pianina. Ponadto u wielu pasażerów skonfiskowano nielegalnie przewożone rozmaite maszyny techniczne, radioodbiorniki, aparaty fotograficzne, maszyny do pisania, oraz poważniejsze ilości garderoby i bielizny. Nielegalnie przewożone towary są oczywiście konfiskowane, a jednocześnie przeciwko winnym kierowane są doniesienia karne do prokuratury. Należy przy tym dodać, iż w myśl niedawno opublikowanego w ,,Dzienniku Ustaw“ dekretu — grozi za szaber kara więzienia do lat trzech. Dekret ten wszedł niedawno w życie i dzięki temu władze prokuratorskie uzyskały wreszcie należytą podstawę prawną do ścigania sądowego szabrowników. Dotąd bowiem skonfiskowano jedynie szabrownikom nielegalnie przewożone przedmioty, co oczywiście nie było dla nich zbyt dotkliwą karą, gdyż straty
odbijali oni sobie przy innych okazjach. Grożąca obecnie kara więzienia pozwala wreszcie wystąpić przeciwko szabrownikom z odpowiednią skutecznością. Dekret o zwalczaniu szabru ukazał się
wprawdzie nieco za późno, ale — jak powiada przysłowie — lepiej późno niż nigdy. Szabrownicy starają się oczywiście nielegalny swój proceder jak najlepiej ukryć. Toteż komisje kontrolne odkrywają często w autach tajemnicze skrytki, w których pod rupieciami ukryte są rozebrane na najdrobniejsze części rozmaite wartościowe maszyny, wiezione jako tzw. „szmelc“. Zanotowano nawet fakt przewożenia w workach rozebranych na części fortepianów. Przedmioty, skonfiskowane w czasie ostatnich kontroli wypełniły już po brzegi magazyny Urzędów Likwidacyjnych”.