Oprac. Archiwum Państwowe w Opolu
Ukradzione dzieciństwo – powojenne losy polskich dzieci
Tragiczne skutki wojny dla najmłodszych
II wojna światowa miała dramatyczne konsekwencje dla polskich dzieci. Przeszło 2 miliony z nich straciło życie, a wiele innych doznało ogromnych cierpień. Aż 200 tysięcy dzieci zostało wywiezionych do hitlerowskich Niemiec w celu germanizacji, jednak tylko około 15% zdołało powrócić do ojczyzny. Ponadto 710 tysięcy dzieci zmuszono do pracy fizycznej, a po zakończeniu wojny 1,5 miliona polskich dzieci było sierotami, półsierotami lub pozostawało bez opieki. Szczególnie trudnej sytuacji znajdowało się 320 tysięcy dzieci, które wymagały natychmiastowej pomocy medycznej i opieki w specjalnych placówkach.

Germanizacja polskich dzieci
Podczas okupacji niemieckiej tysiące polskich dzieci zostało odebranych rodzinom i poddanych germanizacji. Niemcy stosowali różne metody – na Śląsku dzieci automatycznie uznawano za Niemców, podczas gdy w innych częściach kraju przeprowadzano selekcję rasową. Szczególną uwagę zwracano na dzieci z domów dziecka i rodzin zastępczych, gdyż uznawano, że nie mają one silnych więzi rodzinnych.
Jednym z elementów procesu germanizacji była zmiana tożsamości. Niemcy nadawali dzieciom nowe imiona i nazwiska, aby zatrzeć ich polskie pochodzenie. Zmieniano dokumenty, a nawet prowadzono osobne rejestry meldunkowe, aby utrudnić przyszłe odnalezienie dziecka przez biologiczną rodzinę. Na przykład nazwisko „Sosnowska” mogło zostać zmienione na „Sosemann”, a „Witaszek” na „Wittke”, co miało sprawić, że dziecko uwierzy, iż zawsze miało niemiecką tożsamość.
Poszukiwania i powroty do ojczyzny
Po wojnie polskie władze podjęły intensywne działania, aby odnaleźć zaginione dzieci. W lipcu 1945 roku wojewódzkie urzędy w Polsce otrzymały polecenie sporządzenia listy dzieci wywiezionych do Niemiec. Poszukiwaniami zajmował się Polski Czerwony Krzyż (PCK), jednak zadanie było trudne, ponieważ dzieci często miały zmienione nazwiska i tożsamość.
Dzięki staraniom polskich organizacji do kraju powróciło ponad 30 tysięcy dzieci. Niestety, nie wszystkie odnaleziono. Niektóre pozostały w niemieckich rodzinach i nigdy nie dowiedziały się, że były Polakami.
Polskie dzieci na Wschodzie
Nie tylko Niemcy wywozili polskie dzieci. W latach 1940–1941 wiele z nich trafiło w głąb Związku Sowieckiego. Po wojnie Polska rozpoczęła starania o ich repatriację. W czerwcu 1945 roku do Białegostoku przybył pierwszy transport 50 dzieci z miejscowości Karakulino. Akcją powrotu dzieci zajmował się Komitet ds. Dzieci Polskich. Jednak podobnie jak w przypadku dzieci germanizowanych w Niemczech, nie wszystkie udało się sprowadzić do ojczyzny.
Nieznane losy
Mimo ogromnych wysiłków wielu polskich dzieci nie udało się odnaleźć. Część z nich dorastała w obcych rodzinach i nigdy nie poznała prawdy o swoim pochodzeniu. Historia ta jest jedną z najbardziej bolesnych kart II wojny światowej, a los wielu dzieci do dziś pozostaje nieznany.
Dom Dziecka w Czarnowąsach
W latach 1939–1945 w Czarnowąsach funkcjonował Dom Dziecka przeznaczony dla dzieci w wieku 6–14 lat oraz Szkoła Gospodarcza dla dziewcząt w wieku 14–18 lat. Dzieci trafiały tam za pośrednictwem urzędu Jugendamt – były to głównie sieroty, półsieroty lub dzieci odebrane rodzicom. Nie ustalono jednak, czy celem umieszczania dzieci w tej placówce była ich germanizacja.
Gdy dziewczynki kończyły 14 lat, kierowano je do Szkoły Gospodarczej. W ciągu dwóch lat uczyły się tam ortografii, rachunkowości, historii, geografii i religii w języku niemieckim, a także przedmiotów związanych z prowadzeniem gospodarstwa domowego. Nauczycielami były siostry zakonne.
Dnia 20 stycznia 1945 r. niemieckie wojsko zarządziło ewakuację placówki. Dzieci, które miały krewnych, wcześniej odesłano do rodzin. 22 stycznia około 150 dzieci i 15 sióstr zakonnych opuściło Czarnowąsy, kierując się najpierw do Nysy, a następnie do Grodkowa. W wyniku zbliżania się frontu grupa została rozdzielona – część osób udała się do Bawarii, a część do Czechosłowacji.
Po opuszczeniu placówki przez personel i dzieci obiekt został zajęty przez wojska radzieckie. W tym czasie zniszczona została cała dokumentacja.
W marcu 1946 roku Dom Dziecka został ponownie otwarty. Od tego momentu zaczął przyjmować dzieci, w tym także młodsze, z Opola i okolicznych miejscowości.
Historia Janka i Waltera
W książce „Teraz jesteście Niemcami. Wstrząsające losy zrabowanych polskich dzieci” została opisana historia braci Janka i Waltera Struzików, którzy w czerwcu 1946 r. zostali repatriowani do Polski. Transport, w którym było łącznie 116 dzieci, przyjechał do Koźla. Wszystkie dzieci zostały skierowane do domu rozdzielczego. Stamtąd część wróciła do rodzin, część została umieszczona w sierocińcach. Wśród tych drugich byli właśnie Struzikowie.
Dziecięcy transport przyjechał z miejscowości Markt Indersdorf w Niemczech, gdzie w dawnym klasztorze od lipca 1945 r. funkcjonowało międzynarodowe centrum dla najmłodszych dipisów (displaced person – tak nazywano osoby, które znalazły się poza terytorium swojego kraju). W ośrodku tym umieszczono dzieci bez opieki, które przeżyły obozy koncentracyjne, dzieci robotników przymusowych, dzieci uprowadzone przez Niemców w celu germanizacji lub pracy przymusowej. Niektóre miały zmienione imiona i nazwiska – ich stara tożsamość znikła.
Z zebranych przez autorów książki dokumentów wynika, że mama Struzików Maria pracowała jako pomoc w domu starców w Monachium. W Monachium urodził się starszy z chłopców – Jan, młodszy Walter przyszedł na świat w obozie w Dachau.
Film „Zrabowane dzieci” Moniki Sieradzkiej i Elisabeth Lehmann
można zobaczyć na stronie: