Oprac. Archiwum Państwowe w Opolu

Walka o zdrowie i przetrwanie

Wyobraźcie sobie, że kończy się wojna. Wszędzie zniszczenia, a ludzie wracają do domów… ale jakich domów? Często zrujnowanych, a czasem w ogóle ich nie ma, bo ktoś inny już w nich mieszka. Po pięciu latach koszmaru – tułaczki, obozów, przymusowych prac, a dla Kresowian także wyrwania z rodzinnych stron i wielotygodniowej podróży w bydlęcych wagonach – ludzie byli na skraju wytrzymałości. Ich stan psychiczny i fizyczny był dramatyczny. Ciągły strach o życie i resztki dobytku, stres związany z utratą wszystkiego, co znali, sprawiał, że powrót do normalności był niezwykle trudny. Odradzająca się służba zdrowia stanęła przed gigantycznym wyzwaniem.

Wagon kolejowy z repatriantami, 1946–1948 (Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/3/0/17/518)

Głód i epidemie

W pierwszych miesiącach po wojnie najważniejsza była walka z głodem. Brak jedzenia prowadził do osłabienia organizmu i był podłożem wielu groźnych chorób, często zakaźnych.
Przykładem tragicznej sytuacji był Bytom, gdzie około 90% mieszkańców nie miało środków do życia. Dzieci, często po zaledwie kilku godzinach lekcji, opuszczały szkoły, mówiąc nauczycielom, że są zbyt głodne, by dalej się uczyć. Codziennie z głodu umierało od 2 do 7 dzieci! Latem 1945 r. sytuacja jeszcze się pogorszyła, a choroby zakaźne stały się powszechne. Odnotowano przypadki duru brzusznego, a źródłem epidemii często były osoby wracające z przymusowych robót. W odpowiedzi na epidemie duru i czerwonki (czyli dyzenterii) organizowano specjalne punkty izolacyjne i szpitale zakaźne.

Kryzys w Opolu

Sytuacja była równie trudna w innych miastach. Na przełomie kwietnia i maja 1945 r. do Opola zaczęły masowo przybywać transporty przesiedleńców ze Wschodu, a potem z Zachodu. Czasami na dworcu koczowało nawet 35 tysięcy osób w koszmarnych warunkach. To właśnie wtedy wybuchła epidemia duru plamistego. Dr Jerzy Świtała wraz z siostrami pielęgniarkami stanął do walki z chorobą.
Epidemia rozprzestrzeniała się tak szybko, że 4 maja 1945 r. władze musiały poprosić o natychmiastowe wstrzymanie transportów do Opola lub skierowanie ich do innych powiatów. Brakowało personelu, sprzętu do dezynfekcji, a nawet transportu medycznego. Próbowano walczyć z chorobami, wydając nakazy usuwania zanieczyszczeń z podwórek czy zgłaszania chorób zakaźnych. Mimo to, latem 1945 roku do tyfusu i czerwonki dołączyły kolejne epidemie: błonica (dyfteryt) i płonica (szkarlatyna).

Brak zasobów i długofalowe skutki

Niedożywienie, głód, fatalne warunki sanitarne i powszechna wszawica były głównymi przyczynami chorób. Walka z nimi była utrudniona, a czasem wręcz niemożliwa, z powodu:
Braku kadr medycznych: lekarzy, pielęgniarek.
Zniszczonych szpitali i aptek.
Braków leków i środków transportu.
To wszystko nakładało się na traumatyczne doświadczenia ludzi: przesiedlenia, niewolę, obozy, przymusowe roboty.
W obliczu tak ogromnych problemów, często zapominano o innych chorobach, które również nękały społeczeństwo. Ludzie chorowali na typowe choroby dziecięce i schorzenia wieku starczego, problemy z uszami, układem kostnym czy nerwowym, choroby psychiczne czy nowotwory. Wiele osób cierpiało też z powodu urazów, często spowodowanych minami czy niewybuchami zalegającymi po wojnie. Wszystkie te czynniki miały ogromny wpływ na życie codzienne ludzi i kształtowały ich decyzje oraz zachowania w powojennej rzeczywistości. Czy wyobrażacie sobie, jak wielkim wyzwaniem było wtedy nie tylko przetrwanie, ale i próba zbudowania normalnego życia od nowa?

Tekst powstał na podstawie publikacji Jerzego Mariana Dyrdy „Odbudowa i rozwój służby zdrowia na Śląsku Opolskim w latach 1945-1950”, Katowice 2003