Adriana Dawid
Uniwersytet Opolski
Samowola czerwonoarmistów na wsiach podopolskich (1945-1947)
„Echo Gmin Opolskich” 2009, 2008, nr 5, s. 6.
W styczniu 1945 roku Armia Czerwona dotarła na Górny Śląsk. Dla żołnierzy sowieckich oznaczało to wkroczenie na terytorium nieprzyjacielskich Niemiec. Utrzymywane przez dziesięciolecia twierdzenia o wyzwoleniu Śląska przez Armię Czerwoną są nieprawdziwe – wkroczenie wojsk sowieckich zapoczątkowało okupację regionu śląskiego i represjonowanie miejscowej ludności. Przedwojenni członkowie mniejszości polskiej (Związku Polaków w Niemczech) uważali, że polskojęzyczni mieszkańcy Śląska powinni być traktowani łagodniej niż osoby niepolskiego pochodzenia. Czerwonoarmiści nie stosowali żadnego kryterium etnicznego i wszystkich mieszkańców Górnego Śląska utożsamiali jednoznacznie z Niemcami. I tak np. w Starych Siołkowicach stacjonujące na plebani dowództwo radzieckie, kierowało do miejscowej ludności odezwy i komunikaty w języku niemieckim. Interwencji w tej sprawie podjęli się m.in. Jakub Kania i Piotr Kupczyk, domagając się używania w kontaktach z miejscową ludnością języka polskiego.
Pełnię władzy nad ludnością i zastanym majątkiem sprawowały radzieckie komendantury wojenne, które powszechną praktyką uczyniły rabunki i gwałty. Dla zilustrowania skali problemu warto przytoczyć obszerny fragment pisma donoszącego o przestępstwach popełnionych okresie od 12 do 20 lutego 1946 r. przez stacjonujących w Popielowie żołnierzy radzieckich (czerwonoarmiści pełnili służbę wartowniczą przy magazynach cukrowych):
„1) 12 lutego br. żołnierz stojący na warcie obok stacji kolejowej zabrał Michałowi Milanowi rower.
2) 16 lutego br. weszli żołnierze uzbrojeni do zabudowań Michała Florczuka w Popielowie przy ul. Opolskiej 41 i zabrali motor elektryczny do młócenia zboża.
3) 20 lutego br. weszło czterech uzbrojonych żołnierzy do mieszkania Henryka Nowaka w Siołkowicach Starych i zabrali radio 6 lampowe marki „Schetz”.
4) 20 lutego br. zatrzymało pięciu uzbrojonych żołnierzy nauczyciela Kurka Antoniego i zabrali mu 5000 zł.
5) 20 lutego br. weszło czterech uzbrojonych żołnierzy do mieszkania Jadwigi Sykuły przy ul. Wiejskiej 42 w Siołkowicach Starych i zabrali 2 płaszcze męskie, jedno ubranie męskie, 1 płaszcz damski, walizkę z garderobą damską i 1 parę bucików damskich.”
Według ustaleń A. Czajki garnizon wojsk radzieckich zajął m.in. część zabudowań w Czarnowąsach- były to domy w dobrym stanie, część z nich świeżo wyremontowana. Obiekty te zwrócono właścicielom w październiku 1947 roku. Opuszczone przez Rosjan zabudowania były zdemolowane, pozbawione szyb i pieców.
Wydarzenia tego okresu pozostały żywe w pamięci mieszkańców Śląska na dziesiątki lat. Ówczesny proboszcz z Naroka ks. Józef Wojaczek okres okupacji radzieckiej spędził w Dobrzeniu Wielkim. W swym pamiętniku odnotował: „Gdzie przybywali Rosjanie, tam już nic nie pozostało w porządku, chyba iż uszło coś ich uwadze. (…) wypędzano ludność cywilną z ich mieszkań i w tym czasie plądrowano do woli i niszczono. Wyłamywano podłogi, uszkadzano mury. (…) Jest sprawą niewytłumaczalną, jak Rosjanie wynajdowali nawet najbardziej ukryte schowki. (…) Zainteresowani byli szczególnie zegarami, alkoholem i obuwiem. (…) Zabierali doszczętnie bieliznę i garderobę męską. Bieliznę i konfekcję damską zabierano po części, częściowo podarto, częściowo wdeptywano w ziemię lub też wrzucano na obornik. Meble wywracano, niszczono kolbami lub wyrzucano przez okna. Maszyny, także maszyny do pisania demontowano doszczętnie i maszyny do szycia. W warsztatach rzemieślniczych, w których byłem nie znaleziono już żadnych narzędzi. W gabinecie dentystycznym w Dobrzeniu było wszystko doszczętnie zniszczone. Tak samo wyglądało w zakładzie fryzjerskim. Pomieszczenia sklepowe i sklepy najpierw plądrowano a później zapalano. Wypalono również dużo mieszkań prywatnych. (…) Prawie we wszystkich kościołach, w których byłem powyłamywane były tabernakula (…). Wiele figur zniszczono, sztandary kościelne były pozrywane, dywany, dewocjonalia i książki zabrane (…). Zastanawiające jest to, że prawie wszędzie znalazłem nieuszkodzone obrazy i figury Matki Boskiej (…). To czym ludność w szczególności zastraszano była niemoralność rosyjskich żołnierzy. Jak rozjuszone dzikie zwierzęta pastwili się na ludności, wdzierali się nocą, grożąc pistoletem do domów, siłą wyprowadzali przestraszone kobiety i dziewczyny z ich łóżek (…). Za uciekającymi dziewczynami strzelano rakietnicami. (…) Przez całe miesiące niektóre z nich chowały się w małych komórkach, w których nie mogły przyjąć swobodnej postawy. Godzinami leżały w zimnych bruzdach lub w wysokim śniegu do czasu aż Rosjanie poszli. (…) A najgorszym w tym wszystkim było to, że nie było dla kobiet i dziewcząt żadnej ochrony i żadnego prawa” (Zainteresowanych pełną wersją wspomnień ks. Wojaczka odsyłam do opracowania: D. Ratajczak, Świadectwo księdza Wojaczka, Opole 1994).
Lekarz powiatowy i miejski z Opola, w sprawozdaniu z wizyty 9 kwietnia 1945 r. w Chróścicach, podkreślał: „(…) przeważająca ilość kobiet całej okolicy jest zgwałconych i kolega [dr M. Kośny- przyp. A.D.] zmuszony jest, z powodu braku środków lokomocji i sądu w Opolu, dokonać skrobanek bez poprzedniego zezwolenia Prokuratora.” Gwałtów na Ślązaczkach dopuszczali się obok żołnierzy radzieckich również funkcjonariusze miejscowego MO, ich ofiarami padały nawet nieletnie dziewczęta i zakonnice. Skala tych nadużyć nie malała, jeszcze z 30 czerwca na 1 lipca 1945 r. podczas jednej tylko nocy żołnierze zgwałcili w Siołkowicach pięć kobiet.
Samowola czerwonoarmistów dotknęła m.in. o. Bertranda Zimolonga. Według ustaleń o. H. Kałuży w nocy z 1 na 2 czerwca 1945 r. w Chróścicach, na parę tygodni przed swoimi święceniami kapłańskimi, o. B. Zimolong został zasztyletowany przez żołnierza radzieckiego. Zginął w obronie swojej siostry, agresywnie nagabywanej przez czerwonoarmistę. Mimo pomocy lekarskiej zmarł 18 czerwca 1945 r.
Masowe akcje eksterminacyjne miejscowej, w tym również polskojęzycznej ludności, dotknęły m.in. Dobrzeń i Kup, gdzie zginęło odpowiednio około 20 i 70 osób. Ewald Pollok powołując się na niemieckie źródła podaje, że w Dobrzeniu Wielkim żołnierze Armii Czerwonej zamordowali 50 osób, w tym kobietę, która broniła się przed gwałtem i 15 osób, które uciekały przed Rosjanami do lasu.
Od stycznia 1945 roku wojska radzieckie prowadziły przymusową deportację mężczyzn, których osadzano w obozach pracy na terenie ZSRR. Wielu spośród Ślązaków nie przeżyło zsyłki, a powroty internowanych trwały do początku lat 50. XX wieku. Skali tego zjawiska nie można jednoznacznie oszacować. Z nikłych dokumentów wynika, że z gminy Dobrzeń Wielki do ZSRR wywieziono m.in. siedemdziesięciu mężczyzn, którzy pozostawili bez opieki 143 dzieci poniżej 12 roku życia (wykaz dotyczył jedynie głów rodzin). Analogiczny spis prowadzony w Popielowie uwzględniał 24, a w Siołkowicach 27 ojców rodzin; dwudziestu trzech spośród nich zmarło w obozach. Dane te jednak są fragmentaryczne i charakteryzują jedynie część problemu, który dotknął wówczas znaczną część Ślązaków.
Mimo przejęcia pełni władzy na okupowanym Śląsku przez radzieckie komendantury wojenne, miejscowy aktyw starał się tworzyć własne reprezentacje na szczeblu lokalnym. W lutym 1945 roku Paweł Kośny razem z Filipem Jaszczukiem, w porozumieniu z administracją radziecką utworzyli w Chróścicach Polski Komitet. W miesiąc później przy współpracy z Janem Marszolkiem zorganizowali polską milicję. Choć wojna oficjalnie nie została jeszcze zakończona, a realia życia codziennego dalekie były od normalności, ludność autochtoniczna dążyła do stworzenia w nowej rzeczywistości państwowej podstaw przyszłej egzystencji. Dopiero w połowie marca 1945 roku polska administracja przejęła kontrolę nad prawobrzeżną częścią byłej rejencji opolskiej, w maju nad lewobrzeżną. Faktycznie jednak aż do jesieni 1945 roku utrzymywał się na Śląsku charakterystyczny system tzw. dwuwładzy radzieckiej i polskiej.
Zobacz też…

1 maja 1945 r. w Opolu
1 maja 1945 r. w Opolu W Archiwum Państwowym w Opolu zachowała się relacja pochodów majowych z 1945 r. – liczba mnoga nie jest tu błędem, bowiem odbyły się dwa – jeden 1 maja i drugi 3 maja. A dokładnie to ten drugi udał się tylko częściowo – dlaczego? Odpowiedź znajdziemy poniżej. Poniżej dosłowny cytat…

Jak odradzało się harcerstwo w Opolu
Jak odradzało się harcerstwo w Opolu w 1945 r. Przedstawiamy zachowaną w naszych zbiorach relację Andrzeja Rożanowicza o pierwszych tygodniach funkcjonowania Opola po przekazaniu miasta pod polska władzę w marcu 1945 r. Jej autorem jest Andrzej Rożanowicz (1925-2011) – harcerz, prawnik i ekonomista o międzynarodowej sławie. Podczas okupacji pod pseudonimem „Głuszec” kierował swoim zastępem – harcerskiej…

Relacje świadków historii
Krzysztof Kleszcz Instytut Śląski Relacje świadków historii w 65. rocznicę przesiedleń „Pryzmat” – Biuletyn Stowarzyszenia Nasz Grodziec, Numer specjalny; 6 czerwca 2010 / „Gazeta Wyborcza”. Dodatek opolski; grudzień 2010/styczeń 2011 Prezentowane wspomnienia zostały nagrane w ramach prowadzonej przez Stowarzyszenie „Nasz Grodziec” akcji pod tytułem Opowiedz mi swoje życie. Nagrań dokonali między innymi: Sebastian Głowacki, Jan…